wtorek, 15 maja 2012

Redaktorskie gorzkie żale

     Od kilku lat zajmuję się redakcją w pewnym serwisie fantastycznym. Do głównych mych obowiązków należy między innymi pisanie news'ów i recenzji. Wydawało by się, że praca ta będzie należeć do tych łatwiejszych, ale to tylko podłe złudzenie.

     Jeśli się do czegoś zobowiążę to staram się to wypełniać jak najlepiej. Czasami jednak macki opadają, gdy zamiast sobie ułatwiać życie wydawnictwa i fandom tylko je utrudniają.

    Najprostszym przykładem będzie tutaj olewanie zapytań od fanów i serwisów. Takie oto polskie wydawnictwo, nazwijmy je Cthuldrin, przoduje w nieinformowaniu o swych zamiarach. Może i mało miałem na studiach marketingu, ale sądzę, że jeśli się puszcza w fandom plotkę o planowanym wydaniu gry (nazwijmy ją Twilight Stadium) to wypadało by ją potwierdzić. Nie wspominając, że wspomniane wydawnictwo na rynek polski wlazło z buta wydając nową edycję pewnej gry i zapowiadając dwie kolejne. Próbując wydać dodatek sprawili, że potrwało to kilka miesięcy za długo. Skoro tak, to co to będzie przy obłożoną klątwą grze Baśń Sześćdziesięciu Dziewięciu Kwadratów. Klątwa ta niszczy wydawnictwa i nie pozwala się ukazać grze B69K w naszym rodzimym języku od kilku lat. 
     Rozumiem iż nie jest to biznes, który będzie przynosił kokosy. Jakoś jednak niektórym wydawnictwom, jak Brama czy Huta Rozrywki udało się wydać kilka gier, które zajmowały więcej niż  5 rolek papieru toaletowego. Tak wydawnictwo, które jest bohaterem dzisiejszego wpisu staje się co raz bardziej pośmiewiskiem fundoomu. Najpierw zapowiadają gry, potem ich nie wydają, a na dodatek o niczym nie informują. Oczywiście któs by powiedział, że przecież można napisać mejla. Takoż to uczyniłem, dwa razy. I za każdym razem nie dostałem nawet skromnego "odwal się, wiemy co robimy". Fajny marketing, nie ma co... a ludzie i gracze czekają na te wspomniane gry.

     Są także i dobre przykłady: pewne wydawnictwo gier planszowych odnoszących się do przeszłości jak ma newsa to zawsze przyśle go już gotowego do wrzucenia. Zero pitolenia, same konkrety. Niektórzy nawet pokuszą się o wysłanie zapytań czy jesteśmy zainteresowani tym newsem. Są też tacy co tylko podeślą linka do info na swej stronie, ale przynajmniej jakieś info dają. Nawet jeśli to jest tylko info w stylu "pracujemy ciężko nad projektami A, B i C... ale pracujemy".

     Czepią się co po niektórzy, że przecież przy tylu serwisach fantastycznych to niemożliwe ciągle informować; za ciężka praca i do tego za grosze. Powiedzą że jęczę nie znając realiów. Tak akurat się składa, że jestem też po drugiej stronie lustra. Od kilku lat zajmuje się także PiaRem i marketingiem różnych imprez, głównie konwentów. I do tego mi nic za to nie płacą. Nie widzę problemu napisać nawet krótkiego newsa i wysłać mejla do kilkudziesięciu osób. Jak jednak zaprezentowałem niektórych nawet to przerasta. 

     Wspomniałem, że fandom też potrafi utrudniać pracę w serwisach. To trudne, ale wyobraźmy sobie, że wydawnictwo podsyła newsa, serwis go publikuje. Nie minie doba by nie pojawiły się zgryźliwe komentarze, do których ktoś zapoda kolejne komentarze niebezpiecznie ocierające się o trolling. A potem weź się redaktorze użeraj: z trollami, z tymi którym pokasujesz komcie i z tymi co to nie rozumieją, że to nie strona wydawnictwa tylko serwis z newsami. Piszcie do kur#%%#$^y do wydawnictwa, że Wam się gra nie podoba.
Współczuję redaktorom głównym (bo to im się zazwyczaj obrywa) pewnego serwisu z duchem w nazwie - to musi być orka na ugorze by prowadzić serwis i użerać się z całą masą trolli, którzy nie wyszli dalej niż poza swe podwórko. Z drugiej strony też nie zawsze redaktorzy są fair (a raczej w tym konkretnym przypadku rzadko są fair). Nie wspominając o wzajemnym głaskaniu się po tyłkach w gronie redakcyjnym kilku serwisów.

To tyle żalów redaktora na dziś. Pod spodem typowy troll z fandomu.


P.S. WSZELKIE PODOBIEŃSTWO DO POLSKICH WYDAWNICTW, SERWISÓW I WYDAWCÓW ZAMIERZONE. POZWIJCIE MNIE.

1 komentarz:

  1. "Współczuję redaktorom głównym (bo to im się zazwyczaj obrywa) pewnego serwisu z duchem w nazwie - to musi być orka na ugorze by prowadzić serwis i użerać się z całą masą trolli, którzy nie wyszli dalej niż poza swe podwórko."

    Redaktorzy owego serwisu ciezko na swoj sukces zapracowali - olewaniem ustanownionych przez siebie zasad, uwazaniem siebie za alfy i omegi, ignorowaniem userow i wreszcie zwyczajnym chamstwem i arogancja (o poziomie tresci "zapraszamy do czytania i kowentowania" nie ma co wspominac). Natomiast sporo ze wspomnianych trolli wiecej widzialo, niz pewnie polowa redaktorow.

    Nastepnym razem nie kryguj sie ta i pisz normalne nazwy gier, serwisow, wydawcow. Po to piszesz, zeby byla jakas dyskusja czy refleksja. Nie piszesz nieprawdy, nie piszesz zlosliwosci - po co maskarada?

    OdpowiedzUsuń